Opis producenta : "Cukrowy peeling do ciała Tutti Frutti zawiera fitoendorfiny z owoców noni - cząsteczki szczęścia, które wprowadzają doskonały nastrój, stymulują pozytywną energię, radość i chęć do działania.
Dzięki zawartości masła karite i witaminy E peeling głęboko nawilża, odżywia i ujędrnia, sprawiając, że ciało staje się zachwycająco miękkie, delikatne i jedwabiście gładkie. Kryształki cukru usuwają martwy naskórek i wygładzają ciało, a owoce noni rosnące na bajecznych, przepełnionych słońcem wyspach Polinezji zwiększają wydzielanie endorfin, pozwalając cieszyć się wspaniałym nastrojem i pełnią szczęścia. Cukrowy peeling myje, delikatnie natłuszcza i odżywia skórę, dzięki czemu nie jest konieczne używanie balsamu do ciała."
Skład : Sugar, Sodium Chloride, Isopropyl Myristate, Paraffinum Liquidum, Caprylic/Capric Triglyceride, Cera Alba, Glyceryl Dibehenate, Tribehenin, Glyceryl Behenate, Parfum, Butyrospermum Parkii, Phenoxyethanol, Methylparaben, Butylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, PEG-4, Glycerin, Agar, Alginic Acid, Polysorbate-20, Tocopheryl Acetate, Isobutylparaben, CI 73360, Morinda Citrifolia Fruit Extract, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, CI 19140, CI 16255, BHA.
Zastosowanie : 1-2 w tygodniu nanieść wystarczającą ilość na ciało
Cena : 16 zł/ 300 g
Pierwsze co mnie urzekło w tym to pudełko. Jest ślicznie wykonane :) Ma piękne logo, informacje o tym produkcie są czytelne. Naklejki mają jedną malutką wadę troszeczkę się odlepiają. Wnętrze kosmetyku chroni sreberko, które informuje mnie, że nikt nie maczał tam paluchów. Lubię tę formę otwierania/zamykania produktu. Lubię po prostu plastikowe słoiczki. Sam paeling pachnie tak cudownie, że można by było go zjeść na podwieczorek. I co najważniejsze długo utrzymuje się na skórze. Kosmetyk ten ma wspaniałą konsystencję. Nie rozlewa się. Stosuje go 2 razy w tygodniu i malutko go ubywa. Wystarczy wziąć dosłownie "kropelkę" tego kosmetyku aby "wypelingować" całe ciało. Jest to mój pierwszy peeling cukrowy, a okazał się strzałem w 10. Jest dostępny we wszystkich drogeriach.
Moja ocena : 6/6
Kosmetyki Farmony zabójczo pachną! Miałam kiedyś peeling toffi z białymi truflami, ale go dostałam od koleżanki.
OdpowiedzUsuńOsobiście wolę domowe peelingi (kawa+olej lub cukier+żel)niż drogeryjne.No i sama ostra gąbka jest dobra :)
Kocham ten peeling. Powoli się kończy i zaraz kupię nowy. A zapach zabójczy:)! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kosmetyki tej firmy
OdpowiedzUsuńUght... biologia.. Nie na widzę biologi....
OdpowiedzUsuń~Paula
Może fajnie pachnieć. Szkoda, że zawiera parafinę...
OdpowiedzUsuńdosc dobrze wspominam ten peeling, ma fajny - owocowy zapach.
OdpowiedzUsuń